sobota, 15 marca 2014

Chapter 1

Kto to do cholery jasnej był?! Psychopata, morderca, gwałciciel? Pewnie jedno z trzech. Okej, może znajdę mój nowy dom na Wall Street i po sprawie. Tak to najlepsze rozwiązanie. Nagle coś mnie skłoniło żeby zawołać nieznajomego
-Ej! Stój! -zawołałem a na moje słowa nieznajomy się odwrócił -Wiesz jak dojść do Wall Street? 
-Wiem, ale...
-Ale?
-Najpierw pójdziesz ze mną -przełożył mnie przez ramię i wbiegł do samochodu
-Zostaw mnie chuju! Pomocy! -krzyczałem ile sił w gardle
-Nie ma tak łatwo... -uśmiechnął się i odpalił stacyjkę 
Nerwowo ciągnąłem za klamkę przy drzwiach cicho klnąc pod nosem Mogłem go uderzyć. Moją codziennością było wdawanie się w bójki , ale tym razem się bałem. On wyglądał na napakowanego. Postanowiłem się mu dokładniej przyjrzeć. Miał brązowe włosy, grzywkę zaczesaną do góry, niebieskie oczy, malinowe usta i opaloną cerę. Był dość chudy, na jego szyi zobaczyłem tatuaż i w wardze Spider Bites'a. Nie ukrywam wyglądał seksownie. I tak nie było mowy żebym się w nim zakochał. Wolę dziewczyny. 
-Jak się nazywasz? -zapytał 
-Harry, jestem Harry -powiedziałem jąkając się
-Louis -uścisną mi rękę, gdy ją delikatnie uścisnąłem zaśmiał się -Boisz się mnie?
-A jak myślisz? 
-Nie masz czego -popatrzył się na mnie z uśmiechem pedofila 
Po jakiś 30 minutach dojechaliśmy do willi. Zgaduję, że to była jego willa. Louis znów przełożył mnie przez ramię i wyszedł z samochodu bez słowa. 
-Witaj w domu
-Jakim kuźwa domu? Jesteś obcą osobą dla mnie tak jak ja dla ciebie! Nie mamy nic wspólnego! NIC!
-Doigrasz się, Harry -uśmiechnął się i zamknął drzwi wejściowe na klucz i schował go do kieszeni -Oj doigrasz się...
-O czym ty mówisz? 
Louis zdjął kurtkę i buty oraz swoją koszulkę. Jezu on był nas prawdę gorący. Gdy myślałem co moglibyśmy robić cicho jęknąłem 
-Ooo Harry się podniecił? Słodko -podszedł do mnie i mnie pocałował
-Co ty robisz?! - odepchnąłem go -Ja wolę dziewczyny! Nie jestem gejem! 
-Od teraz jesteś moją zabawką, moją i tylko moją. Będę się nad tobą znęcał codziennie. Nie wiesz w co się wpakowałeś
-Co? Jak to? Co ty mówisz? -niekontrolowanie z moich oczu zaczęły lecieć łzy, miałem rację jestem w domu gwałciciela...
-----------------------------------------------
I jak? Podoba się? Starałam się bardzo :) I wiecie co? Były 2 komentarze, chcę żeby było więcej! Proszę o co najmniej 5! Będę wdzięczna i będę się bardziej starać nad rozdziałami 

wtorek, 11 marca 2014

prolog

Gdy ciężarówka z napisem "przeprowadzki" zatrzymała się pod moim starym mieszkaniem zrozumiałem jak bardzo będę tęsknił. Za wszystkim. Za moimi przyjaciółmi. Za moją rodziną. Za tym miejscem. Ale cóż zmiany zachodzą w życiu każdego człowieka. Nie tylko w moim. Jestem Harry. Dla przyjaciół Hazz. Mam 17 lat i urodziłem się tutaj w Settle. Przeprowadzam się, bo mam powód. Wpakowałem się w gówno z którego nie da się wyjść. Chcę zacząć od nowa.
Po niedługim czasie dojechałem do Londynu, Było przed 17. Postanowiłem pójść na spacer, zamknąłem dom i poszedłem nie wiedząc gdzie.
-Ja pierdole, gdzie ja jestem? -spytałem sam siebie
-W miejscu niebezpiecznym, przynoszącym wiele złych wspomnień. Ale nie bój się -powiedział do mnie nieznajomy
-K..Kim jesteś? -powiedziałem czując strach
-Nieznajomym, człowiekiem bez twarzy, bez uczuć, kimś kogo nie będziesz chciał poznać -przeniknął koło mnie jak duch
-Wiesz...? -nie dokończyłem gdy "nieznajomy" mi przerwał
-Ja wszystko wiem -uśmiechnął się i zniknął w ciemnej uliczce

__________________________________________________________
I jak prolog kochani? Podoba się? Przepraszam, że taki krótki.
I teraz szantaż

7 komentarzy-1 rozdział
kocham was! x